Dawno, dawno temu w Boguszynie wyrosło piękne i dorodne drzewo gruszy. Pewnego razu przejeżdżał tędy bogaty książę i zatrzymał się pod drzewem, by odpocząć. Tak mu się spodobała ta okolica, że postanowił wybudować tu niewidzialny zamek, dla niewidzialnych postaci z bajek. W XXI wieku przejeżdżała przez Sudety Środkowe zamożna pani Danusia. Zatrzymała się przy dawnym szlaku bursztynowym, a widoki Boguszyna zainspirowały ją do wybudowania w kotlinie kłodzkiej hotelu dla małych i dużych dzieci, które kochają bajki. Odtąd odbywają się tu bajeczne spotkania najmłodszych \ Mariola Huzar, dyrektor Biblioteki Publicznej Gminy Kłodzko\.
W ostatni weekend marca 2012 roku w restauracji Pod Dobrą Wróżką hotelu METRO w Boguszynie zatrzymał się duński bajkopisarz H.Ch. Andersen, w osobie Pana Stanisława Longawy, Wójta Gminy Kłodzko. Tę wizytę miał zapisaną w swoim bajko kalendarzu już od ubiegłego roku, kiedy to w zamku w Żelaźnie z wróżką z nadmorskiego kraju wprowadził dzieci do świata baśni. I tak to się zaczęło…
Pod hotelowe bramy zajechały bajkobusy z księżniczkami i książętami z Polski i Czech, dziewczynkami z zapałkami i kopciuszkami, piratami i kominiarczykami, ołowianymi żołnierzami i cesarzami. Było ich wszystkich ze 120, albo jeszcze więcej. Każda stylizacja była inna, a od tajemnic dymiło się w kominie. Wróżka Alin zapisała wszystkich do swojego zaczarowanego świata. W asyście tureckiej księżnej Stanis na salony wkroczył Andersen i rozpoczął nocne bajanie… Wszystkich małych i dużych gości powitała czarodziejka Mario, która z wielkimi honorami przedstawiła m.in. księcia z Podzameckiego pałacu Zbigniewa Tura, przewodniczącego Rady Gminy Kłodzko, ambasadorów z wielu królestw europejskich w osobach pani Wandy Piotrowskiej-radnej Gminy Kłodzko oraz Krzysztofa Pindrala-dyrektora Szkoły Podstawowej w Ołdrzychowicach Kłodzkich. Swoją obecnością wydarzenie zaszczycili również przyjaciele Biblioteki Publicznej Gminy Kłodzko w osobach pani Danuty Chudzińskiej – prezesa Hotelu Metro, Elżbiety Kuryś-dyrektora hotelu, Edyty Sutor z Gorzuchowa, Dagmary Łastowskiej z Wojborza, Romy Szczerbień z Krosnowic, Kazimierza Adamajtisa z Ołdrzychowic Kłodzkich, Czesława Korpyty – sołtysa wsi Boguszyn…
A potem bajka pisała się już sama… Nastąpiło otwarcie hotelowego punktu bibliotecznego, nad którym opiekę sprawuje Izabela Mucha z Filii w Wojciechowicach. W galerii twórczości wyeksponowano obrazy namalowane przez panów Kazimierza Adamajtisa i Marka Kopczyka oraz kilkadziesiąt listów napisanych do kochanego pana Andersena po polski i po czesku. Główni bohaterowie bajek zaprezentowali swoje niesamowite stylizacje. Scenę opanowali aktorzy „Kopciuszka 21 wieku” w reżyserii jedynej w swoim rodzaju Dagmary Łastowskiej. Ach, co to był za ślub! Wszyscy żyli długo i szczęśliwie!
Dobra Wróżka Roma miała tej nocy pełne ręce pracy. I to Ona była temu winna, bo tak oczarowała dzieci, iż zatrzymały się przy zaczarowanym stoliczku na bardzo długo. W ich magicznych dłoniach zagościła radosna twórczość, a jej efektem były twarzowe maski na bal u Królowej Śniegu.
Potem w bardzo wiekowym fotelu zasiadł Hans Christian Andersen i z podziałem na role przeczytał „Dziecię Elfów”. „Pewna kobieta bardzo pragnęła mieć maleńkie dziecko, ale nie wiedziała, skąd by je wziąć. Poszła więc do czarownicy i rzekła: - Tak bym chciała mieć malutkie dziecko. Powiedz mi, co tu zrobić, żebym je miała? - O, to nietrudno! - odpowiedziała czarownica. - Znajdziemy na to radę. Masz tu ziarnko jęczmienia, ale to nie jest takie zwyczajne ziarnko, które sieją w polu albo sypią kurom na pokarm - zasadź je starannie w doniczce od kwiatów, a zobaczysz, co z tego będzie…” - więcej szczegółów w każdej bibliotece, dopowiedziała czarodziejka Mario.
A co było dalej? Wszystkie przyjezdne księżniczki wykazały się wiedzą na temat znajomości bajek i sięgały w nagrodę do magicznego worka z prezentami. Czarodziejka Mario zapomniała o pięknych książętach i otrzymała za to rózgę. Obiecała poprawić się w przyszłym roku. Na kolację w kaloszach szczęścia zaserwowano górę kanapek i łakoci. Kiedy w brzuszkach było już syto… przystąpiono do odczytania najciekawszych listów do Andersena, z dobrymi zakończeniami znanych bajek. Czytali i nagrody \pióra Parker\ otrzymali: Roch Morawski i Aneta Sandłak z Krosnowic, Alicja Płoskoń z Ołdrzychowic Kłodzkich i Angelika Zalewska z Bierkowic. Listy czeskie dojechały w nocy, więc wyniki zostaną ogłoszone przy innej okazji.
O czym można marzyć, gdy ma się zaledwie siedem lat? Czy marzenia w ogóle się na coś przydają? Oczywiście, że tak! Mamy prawo marzyć, niezależnie od wieku. Zaś najmłodsi z nas mają najpiękniejsze marzenia ze wszystkich! Okazuje się, że nasze nastawienie do świata może nas zaprowadzić tam, gdzie nawet nie śmieliśmy dotrzeć... – w taki oto sposób Marcin Pałasz rozpoczął nocne warsztaty literackie na przykładzie swojej twórczości i napisanych książek. „Wszystko zaczyna się od marzeń” - książka wyróżniona w konkursie na Literacką Nagrodę im. Kornela Makuszyńskiego w 2009 roku zrobiła ogromne wrażenie na dzieciach z Polski i z Czech. Pytaniom nie było końca…
"Historia Złotego Promyczka" wydana w 2007 roku to ciepła, poruszająca historia Złotego Promyczka, dziecka Słońca, które - obdarzone niezwykłym darem Życia - przemierza świat, szukając swojego powołania. Gdy jednak na swojej drodze napotyka dom pełen dzieci, którym nie wolno śmiać się ani bawić, Promyczek zaczyna rozumieć, gdzie jest jego miejsce i co powinien zrobić...
„Ptaś i Miaugosia” zabiera czytelnika do Starego Lasu. Tak starego, że najstarsze drzewa same nie pamiętają już, ile mają lat. Tu żyje Ptaś – mały, ciekawski ptaszek. Tu żyje Miaugosia – duża, leniwa kotka, której panem jest spokojny Leśniczy. Spokój pryska nagle, gdy przez las przejeżdża groźna Pani Minister, której celem życia jest uporządkowanie świata: wybetonowanie wszystkich ulic, wycięcie wszystkich drzew i zamknięcie zwierząt w klatkach. Pani Minister postanawia wyciąć Stary Las i wybudować tu ogromną, dymiącą Fabrykę Papieru. Zwierzęta – słysząc to – uznają, że nie ma innej rady, jak wysłać do Miasta swoich agentów, aby zaradziły złemu. Wybór pada na Ptasia i Miaugosię… którzy najpierw muszą przełamać swoje odwieczne instynkty i nauczyć się ze sobą współpracować. Czy uda się ich misja?
Dialogi Marcina i dzieci tłumaczyła na czeski i polski przesympatyczna Marketa Sergejko z Nahodu i trwały one do późnych godzin…, bo tak było bajecznie.
Wydarzenie zrealizowano w ramach mikroprojektu „BAJECZNE ANIMACJE KULTURALNE” współfinansowanego ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego oraz budżetu państwa za pośrednictwem Euroregionu Glacensis w ramach Programu Operacyjnego Współpracy Transgranicznej Republika Czeska- Rzeczpospolita Polska 2007 -2013 „Przekraczamy granice“
C.d.n. za rok
|