PISZKOWICE www.facebook.com/wies.piszkowice/?fref=ts DANE STATYSTYCZNE
OKIEM MARKA PERZYŃSKIEGO
Barokowe oczarowanie Góruje nad okolicą. Mieszkańcy Piszkowic mówią, że to zamek, choć w rzeczywistości jest to barokowy pałac. Ale nic dziwnego: posadowiony na szczycie wysokiego wzgórza rzeczywiście wygląda z daleka jak potężne zamczysko. Jego lokalizacja przypomina słynny podwałbrzyski zamek Książ. Obiekt dostępny jest tylko z zewnątrz, bo po wnętrzach hula wiatr (prywatny właściciel jakby o nim zapomniał). Szczególnie warto zobaczyć piękny kamienny portal główny w elewacji frontowej (od strony pobliskiego kościoła) z półkolistym balkonem i z ażurową, kamienną balustradą. Na szczęście zachowały się też kraty i oryginalna stolarka. Ten, kto zobaczy wejście główne, zdziwi się zapewne, że umieszczono je w krótszej, niejako bocznej części pałacu. Wymusiło to ukształtowanie terenu. Piszkowicki pałac posadowiony jest na wąskim cyplu, który opada z trzech stron ku dolinom (stąd podobieństwo do zamku Książ). Wyjście z pałacu na tarasy widokowe usytuowano na przeciwległej ścianie. To właśnie widoki sprawiały, że turyści odwiedzający ziemię kłodzką traktowali wizytę w Piszkowicach wręcz jak święty obowiązek. Na górę można było wprawdzie wjechać powozem, ale ci, którzy uważali się za prawdziwych turystów, zostawiali pojazdy na dole. Po krótkim marszu należało, tak jak i obecnie, zboczyć w lewo. Już sam widok prowadzących na górę schodów może przyprawić o drżenie serca. U góry rozgałęziają się wachlarzowo. Są bardzo strome. Wycieczki do Piszkowic łączono dawniej z wypadami na Wzgórza Ścinawskie – w rejonach Suszyny i Mrówieńca poszukiwano agatów i ametystów. Ruch turystyczny bardzo się ożywił, gdy w pobliskich Bierkowicach otwarto stację kolejową (po uruchomieniu w 1897 roku linii kolejowej Kłodzko-Nowa Ruda). Główną przyczyną sławy piszkowickiego pałacu był jednak przede wszystkim fakt, że gościł w przeszłości króla pruskiego Fryderyka II Wielkiego. Jak z tego wynika, aby miejsce stało się sławne, nie trzeba było kiedyś wiele – władca spędził w pałacu bowiem tylko... jedną noc (z 3 na 4 lipca 1787 roku). Kwaterowali tutaj chętnie też wysocy rangą wojskowi, zwłaszcza gdy oblegali twierdzę kłodzką. W 1760 roku – przykładowo – zamieszkał tu generał baron von Laudon, a w 1807 roku generał Dominique Rene Vandamme hrabia Huneburg. Właściciele piszkowickiej rezydencji – pochodzący z Czech ród von Haugwitz – nosili tytuły hrabiowskie (pierwsze wzmianki o nich pochodzą z 1373 r.). Byli obrzydliwie bogaci – majątek głowy rodu oszacowano w 1765 roku na ponad 26 tys. talarów, a w 1782 roku był on jeszcze większy, obejmował m.in. dwa folwarki, młyn wodny, wapiennik i bażanciarnię. Nic dziwnego, że mogli pozwolić sobie na zbudowanie rezydencji pełnej przepychu. Renesansową budowlę zastąpili barokową, którą wznieśli w drugiej połowie XVII wieku, a potem w 1722 roku przebudowali ją. Podobnie jak ich następcom, nie przeszkadzali im najwidoczniej turyści, skoro tuż przy pałacu zbudowano platformę widokową (flankują ją dwie zabytkowe już kolumny). Obecnie widoki przysłaniają wyrośnięte drzewa, najlepiej więc przyjechać tutaj późną jesienią, wczesną wiosną lub zimą. Korzystać z wąskiego tarasu widokowego przy południowej elewacji pałacu można przez cały rok. Roztacza się stąd ładny widok na Kotlinę Kłodzką (z Górami Bystrzyckimi w tle). Ród von Haugwitz wygasł w 1816 roku. Potem pałacem władali m.in. ppłk baron von Falkenhausen, wdowa po nim (de domo von Magnis) oraz wrocławski bankier Wolgang Moritz von Eichborn (rodzina ta robiła niezłe interesy na rynku finansowym we Wrocławiu już w XVIII wieku). W 1920 roku pałac przejął kpt Salfed. Po II wojnie światowej była w nim m.in. szkoła, a potem został sprzedany prywatnej osobie. Piszkowice to miejsce niezwykłe także z innego powodu. Należy do nielicznych w Kotlinie Kłodzkiej, w którym zachował się relikt dawnej miejscowej jednolitej pokrywy leśnej. Gdzie indziej drzewa musiały ustąpić użytkom rolnym. Świadectwem wspomnianej pokrywy jest 300-letni klon (Acer platanides) o wys. 16 m i obwodzie 4,4 m, rosnący przed wejściem do piszkowickiego pałacu. W parku przypałacowym zobaczyć można ponadto barokową figurę św. Jana Nepomucena, stojącą na kamiennej kolumnie z prześwitem w zwieńczeniu (tzw. latarniowej). Poprzez plateau z podjazdem i szerokie kamienne schody przypałacowy teren łączy się z kościołem, który wznosi się powyżej. Musieli korzystać z niego także właściciele pałacu, skoro na licu jednej z ławek zachował się herb szlachecki. Na teren przykościelny prowadzi gotycki budynek bramny, który może pochodzić jeszcze z czasów, gdy mur kościelny miał charakter obronny. Do kościoła i położonego obok niego pałacu najlepiej dojechać od strony drogi Piszkowice-Ruszowice (kościół widoczny jest stąd jak na dłoni). Z kolei pałac najlepiej widoczny jest z drugiej strony, m.in. z Korytowa, słabiej zaś od strony doliny Ścinawki, wsi Gołogłowy i Bierkowice. Na podstawie „Przewodnika dla dociekliwych. Gminy Kłodzko skarby i osobliwości” autorstwa Marka Perzyńskiego. |
|