Na 26 kwietnia zaplanowana została uroczystość sportowa ku pamięci olimpijczyka Leona Birkholza, spoczywającego na cmentarzu w Starym Wielisławiu. W tym dniu na jego nagrobku przymocowana zostanie plakietka „Pro Memoria” Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Gmina Kłodzko jest jednym ze współorganizatorów tego przedsięwzięcia.
Kim był Leon Birkholtz? Sportowcem – wioślarzem z medalem olimpijskim, potem bankierem, mężem, a ostatnie osiem lat życia spędził jako zakonnik Zgromadzenia Najświętszych Serc w klasztorze w Polanicy Zdroju (Sokołówka). Postać nietuzinkowa, a jednak zapomniana. Uroczystość i impreza sportowa z udziałem młodzieży, m.in. ze szkół Gminy Kłodzko, na pewno przybliży tę postać, o samym wydarzeniu będziemy jeszcze informować, a tymczasem garść informacji z życia Leona Birkholza.
Lata młodości L. Birkholz urodził się w 1904 r. w Toninie. Dzieciństwo spędził na Pojezierzu Krajeńskim, na gospodarstwie rolnym rodziców. Po ukończeniu szkoły handlowej pracował jako kasjer i buchalter w bankach, awansując w 1935 r. na pierwszego kasjera z pełnomocnictwem handlowym w Komunalnej Kasie Oszczędności w Bydgoszczy. Prowadził także inne interesy i był człowiekiem dość zamożnym - stać go było na kupno samochodu.
Sukces odniesiony na Olimpiadzie w 1928 r. obrodził w różnorodne zaszczyty. Został m.in. przyjęty przez prezydenta Ignacego Mościckiego, podejmował go Józef Piłsudski. W 1929 r. został odznaczony brązowym Krzyżem Zasługi, przyznanym przez Ministerstwo Przysposobienia Wojskowego i Wychowania Fizycznego. Jego sukcesy sportowe brały się z ciężkich codziennych treningów. W Towarzystwie nazywano go „połykaczem kilometrów”; co roku zdobywał w BTW pierwszą nagrodę dla zawodnika, który w ciągu sezonu przewiosłował największą ilość kilometrów. W 1925 r. było ich 5.368, a w 1927 - 6.325 kilometrów. Był przystojnym, wysokim mężczyzną (182 cm), o ciemnych włosach, lubił elegancko się ubierać. Rzucił palenie, jeździł w góry na narty, miał własną łódź wiosłową i wyścigowy rower, na którym jeździł do Widzborka i z powrotem w sumie około 110 km.
Kariera sportowa Leon Birkholz zdobył cztery tytuły mistrza Polski (1926 w czwórce ze sternikiem, 1929 w czwórce bez sternika, 1933 i 1935 w ósemce), poza tym miał na koncie osiem srebrnych i dwa brązowe medale mistrzostw Polski. Również dwukrotnie stawał na podium mistrzostw Europy jako brązowy medalista (1926 w Lucernie w czwórce ze sternikiem i 1929 w Bydgoszczy w czwórce bez sternika). Startował na Mistrzostwach Europy w 1931 w Paryżu i w 1933 w Budapeszcie. Uwieńczeniem jego sukcesów był brązowy medal olimpijski w Amsterdamie w 1928 r. - pierwszy medal zdobyty przez polskich wioślarzy na olimpiadzie, wraz z F. Bronikowskim, E. Jankowskim, B. Ormanowskim i sternikiem B. Drewkem. Pośmiertnie został uhonorowany „Medalem 100-lecia Polskiego Wioślarstwa” (1978). W 1999 w plebiscycie na najlepszego zawodnika w 80-leciu Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich zajął 25. miejsce.
W czasie II wojny światowej Pod koniec sierpnia 1939 r. został zmobilizowany i otrzymał przydział jako płatnik w Ośrodku Zapasowym 15. Dywizji Piechoty. 30 września trafił do niemieckiej niewoli i był więźniem obozu jenieckiego w Radomiu. 9 październiku wrócił do Bydgoszczy. W czasie wojny dotknęła go wyraźna degradacja społeczna; pracował jako kasjer w KKO, potem w bydgoskim browarze jako kasjer, jako kierownik sprzedaży, a potem robotnik w przedsiębiorstwie handlującym drewnem. Miał niemieckie pochodzenie, ale wszystko to wskazuje, że odrzucił możliwość podpisania volkslisty i potwierdził swoje spolonizowanie. Również nikt z jego rodzeństwa nie podpisał volkslisty.
W lutym 1945 r. L. Birkholz został wicedyrektorem Komunalnej Kasy Oszczędności w Bydgoszczy. Jednocześnie działał społecznie w Miejskiej Radzie Narodowej i Wojewódzkiej Komisji Powodzian. Nie chciał zapisać się do partii. Pod koniec 1947 r. przestał pracować w banku i odtąd spotykały go same porażki. Mieszkał i pracował w różnych częściach kraju. Na początku 1954 przeniósł się do Dusznik Zdroju i pracował w sanatorium "Szarotka" oraz w schronisku „Pod Muflonem”. W 1959 r. rozwiódł się.
Życie zakonne W 1960 r. L. Birkholtz wstąpił do Zgromadzenia Najświętszych Serc Jezusa i Maryi oraz Wieczystej Adoracji Najświętszego Sakramentu Ołtarza. Mieszkał w domu zakonnym w Sokołówce. Cztery lata później złożył śluby wieczyste. W Zgromadzeniu pełnił funkcje ekonoma, szafarza i kwestora. Robił zakupy, przynosił jedzenie z Polanicy lub przywoził na motocyklu, prowadził rachunkowość, tak jak w banku. Chodził wcześnie spać, wstawał o 1 w nocy i szedł do kaplicy adorować Najświętszy Sakrament. Zanim inni współbracia wstawali, on przygotowywał wszystko do Mszy św., a potem do niej służył. Brat Wenanty wspominał, że inni pół godziny adoracji dziennej i godzinę nocnej odbywali, a on adorował o wiele więcej. O. Włodzimierz Zimoląg powie o nim: „Była to dusza adoracyjna. Jest takie powiedzenie: roztropni w Chrystusie robią to co muszą, a szaleńcy dla Chrystusa robią wszystko co mogą. On się umartwiał, przestrzegał ślubu ubóstwa, nic sobie nie kupował, donaszał stare ubrania”.
Dziewiątego marca 1968 r. L. Birkholz uległ wypadkowi na motocyklu w Kłodzku. W wyniku doznanych obrażeń zmarł 26 kwietnia. Pochowany jest na cmentarzu przy kościele w Starym Wielisławiu.
Źródło: na podstawie informacji przekazanej przez o. Zdzisława Świniarskiego SSCC
Oto galeria zdjęć z życia L. Birkholza
|